Od wybudzenia Jacka minęły dwa tygodnie. Lekarz uznał jego stan na tyle stabilny, że pozwolił mu wrócić do domu. Ola miała jechać po swojego ukochanego zaraz po służbie. Właśnie weszła na komendę.
-Cześć Młoda!-zawołał Mikołaj
-Cześć!-odpowiedziała Ola
-Jak tam się czujesz?
-Ostatnio już dużo lepiej, Jacek dziś wychodzi ze szpitala...
-Dzisiaj? Naprawdę?
-Tak.
Ola była bardzo szczęśliwa, Mikołaj jej radość podzielał.
-Słuchaj, w takim razie, zapraszamy Was do siebie w sobotę. Kamila nauczyła się nowego przepisu, pochwali się umiejętnościami kulinarnymi.
-Chętnie wpadniemy-policjantka się uśmiechnęła.
Ola i Mikołaj poszli się przebrać, następnie udali się na odprawę i na patrol. Dostali spokojny rewir, ich jedyne interwencje tego dnia dotyczyły tylko drobnych sprzeczek sąsiedzkich i wyrzucania śmieci w zabronionym miejscu. Mimo iż byli w pracy, Ola myślami była przy Jacku, z resztą on też o niej ciągle myślał. Służba patrolu 05 dobiegła końca. Wysocka i Białach pożegnali się, Mikołaj przypomniał Oli o sobotnim zaproszeniu, po czym rozjechali się w swoje strony. Posterunkowa właśnie podjechała pod szpital, weszła do sali gdzie był jej chłopak.
-Gotowy?-zapytała
-Zdecydowanie-odrzekł Jacek po czym podszedł i pocałował Olę w usta.
Zeszli do recepcji bo wypis aspiranta i udali jeszcze na chwilę do mieszkania Oli, by mogła zabrać swoje rzeczy. Zaczęła się pakować a Jacek w tym czasie poszedł powyłączać wszystko z kontaktów i pozamykać okna, nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Zdziwieni popatrzyli po sobie, Ola poszła je otworzyć. W progu zobaczyła swojego ojca.
-Tata?-spytała zdumiona.
-Wpadłem tylko na chwilę, nie jesteś bardzo zajęta?
-Nie, wejdź-Ola była bardzo ciekawa celu tej wizyty.
W tym momencie z jej sypialni wyszedł Jacek.
-O, dzień dobry szefie-powiedział niby opanowanym tonem, jednak obydwoje z Olą nie byli do końca przekonani co powie na ich związek.
-Cześć, Jacek-odparł równie opanowanym tonem inspektor.
-Ola, pakujesz się?-zapytał
-Yyy, no tak, przez parę dni będziemy mieszkać razem-Ola podeszła do swojego ukochanego, a on ją objął w pasie.
-Szefie, ja wiem, że związek ludzi, którzy ze sobą pracują nie wygląda dobrze...
-To fakt-wtrącił Wysocki.
-I wiem, że wolałby pan gdyby Ola nie spotykała się z policjantem...
-I tu też się zgodzę-ponownie wtrącił inspektor.
-Ale my naprawdę chcemy być razem-Jacek nadal nie tracił nadziei.
Wojciech, zdjął okulary i przetarł oczy jak miał w zwyczaju, po czym zwrócił się do aspiranta.
-Jacek, naprawdę kochasz moją córkę?
-Tak, oczywiście, że tak i to bardzo-odparł młody policjant ze specyficznym dla niego uśmiechem.
Inspektor na te słowa ciągle patrząc na zakochanych, poważną minę w końcu zamienił na ciepły uśmiech po czym dodał:
-No cóż, przynajmniej tym razem sobie kogoś z głową znalazła.
Na te słowa wszyscy zaczęli się śmiać, Aleksandra poczęstowała swojego ojca kawą, porozmawiali jeszcze chwilę następnie inspektor wrócił do swojego domu. Ola dokończyła pakowanie i udała się z Jackiem do niego.
-Powiem Ci, że czułem się jakbym stał przed sądem-zaczął Jacek.
-Ja też-odparła Ola-Bierzemy się za kolację?-spytała przyjmując zupełnie inny ton głosu.
-Z Tobą? To będzie czysta przyjemność-Jacek złapał swoją dziewczyną w talii i złożył namiętny pocałunek na jej usta. Zaczęli gotować, później zjedli i włączyli jakąś pseudo komedię, którą i tak przegadali.
-Mikołaj zaprasza nas na kolację w sobotę-odezwała się Ola.
-O to super, a jak tam on z Kamilą?
-Nieźle, Kamila pogoniła tego Jana. Mikołaj się wprowadził. Dominika z Anią szczęśliwe.
-To dobrze-powiedział Jacek.
-Tak, ostatnio wszystko zaczyna się układać. Między Emilką a Robertem zaczyna iskrzyć, Krzysiek kręci z tą prawniczką, która pomogła mu syna odzyskać, Franek dochodzi do siebie po operacji, Monika szczęśliwa, Mikołaj odzyskał rodzinę. I my...
-Nareszcie razem, bez zatajania naszego uczucia-powiedział Jacek.
-I nikt nam już nie miesza w głowach-dodała Ola.
-I wreszcie jesteśmy sami-powiedział i pocałował Aleksandrę. Ona zaczęła mu rozpinać koszulę, a on jej spodnie, całowali się coraz namiętniej, aż nagle, zadzwonił telefon Oli. To był jej ojciec. Nie chciała przerywać tak miłej chwili, więc rzuciła telefon w kąt, wyciszając go. Wtedy nie miała jeszcze pojęcia jak głupią rzecz zrobiła.
Kolejny rozdział za nami. Jak myślicie? Co Wysocki chciał przekazać Oli? Zdąży to zrobić czy wydarzy się coś złego?
środa, 30 września 2015
poniedziałek, 28 września 2015
III-szansa na przebudzenie czy tylko naiwne złudzenie?
Była druga w nocy. Operacja Jacka ciągle trwała. Ola siedziała na korytarzu, twarz miała schowaną w dłoniach, nawet nie płakała. Już nie miała czym. W duchu się modliła, by jej ukochany przeżył.
-Ola...-zaczął Mikołaj-Chodź, zawiozę Cię do domu. Musisz odpocząć.
Ola uniosła głowę, patrząc gdzieś przed siebie.
-Nie mogę, muszę wiedzieć co z nim jest.
-Ola, Mikołaj ma rację, musisz się przespać-wtrąciła Emilka
-My tu będziemy czuwać na zmianę do rana-dodał Mikołaj.
Ola była już zmęczona, nie tylko kilkugodzinnym czekaniem, ale także była wykończona psychicznie. Nagle pojawił się inspektor Wysocki.
-Jeszcze nic nie wiadomo-powiedział.
-Widzisz Ola, jak tylko operacja się skończy, zadzwonimy do Ciebie. Chodź odwiozę Cię-Dodał Mikołaj.
-Bardzo Wam dziękuję, za to, że tu jesteście... wszyscy-powiedziała cicho Aleksandra.
-Córcia, wiesz, że zawsze będę przy Tobie-Wojciech uśmiechnął się do córki, siadając obok niej
-Wszystko będzie dobrze-Emilka powtórzyła gest komendanta.
Ola pełna nadziei udała się z Mikołajem do jej mieszkania. Zaraz po wejściu położyła się i poprosiła Mikołaja by poczekał z nią aż zaśnie. Jej przyjaciel zgodził się bez wahania, usiadł w fotelu i czekał. Po 10 minutach wykończoną posterunkową zmożył sen. Mikołaj siedział jeszcze chwilę i zastanawiał się nad tą całą sytuacją. Ola i Jacek... bardzo go to zdziwiło, mimo to cieszył się, wiedział, że z nim jego przyjaciółka, którą traktował jak młodszą siostrę, będzie szczęśliwa. Nie mylił się także co do Beaty, gotów był nawet do popełnienia jakiejś głupoty, gdyby Jackowi coś się stało. Tu z zamyślenia wyrwał go dźwięk smsa. Był on od Emilki. Pytała jak tam Ola. Mikołaj odpisał, że właśnie zasnęła a on zaraz wróci do szpitala. Po 20 min. Dołączył do Drawskiej i swojego przełożonego. Siedzieli i rozmawiali o całej tej sytuacji, gdy nagle z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wszyscy stanęli na baczność i czekali aż coś im powie.
-Czy jest ktoś rodziny pana Jacka?-zapytał lekarz.
Popatrzyli po sobie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Tak, to mój zięć-wyrwał Wysocki
Wiedział, że musi coś wymyślić, inaczej nie dowiedzą się niczego, a rodzina Jacka była jeszcze nie poinformowana.
-Cóż, operacja przeszła pomyślnie-powiedział chirurg.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, Emilka oparła się o ramię Mikołaja.
-I co dalej?-dopytywał Wojciech.
-Stan pacjenta jest stabilny, ale narazie jest w śpiączce.
-Kiedy będzie można się z nim zobaczyć?-cała trójka zapytała niemal równocześnie.
-Najlepiej rano lub przed południem, pacjent musi trochę odpocząć. A państwa proszę, byście wszyscy udali się do domu i odpoczęli. Wasz przyjaciel jest w dobrych rękach.
Po tych słowach odszedł.
-Dzieciaki, jedźcie do domu. Dziękuję, że tu byliście-rzekł komendant kładąc ręcę na ramionach swoich podwładnych.
-To nic takiego-powiedziała Emilia.
-Szefie, a szef zostaje? Spytał Mikołaj.
-Tak, ale jeszcze tylko chwilę. Zaraz też będę wracał.
Pożegnali się, Emilka i Mikołaj rozjechali się do swoich mieszkań a Wojciech usiadł na krześle.
Moja córcia, ciekawe ile jeszcze ma tajemnic przed starym piernikiem-pomyślał, uśmiechnął się do siebie i pojechał do domu.
Następnego dnia, Ola wstała lekko przed ósmą. Szybko złapała za telefon, nie miała żadnego nie odebranego połączenia, żadnej wiadomości. Nie jedząc śniadania, ubrała się i jak strzała wypadła z mieszkania chcąc jechać do szpitala, jeśli nie dzwonili i nie napisali, operacja pewnie jeszcze trwała. Wybiegając z bloku wpadła na Emilkę.
-Gdzie Ty tak lecisz, tak rano to wyprzedaży jeszcze nie ma-zaśmiała się Drawska.
-Emilka, co z Jackiem?-spytała Ola.
Sierżant popatrzyła w jej wielkie, niebieskie oczy, trzymając ją w niepewności. Po chwili powiedziała by z nią poszła. Ola próbowała coś z niej wyciągnąć, jednak bezskutecznie. Wsiadły do mazdy Emilii i przyjechały pod szpital.
-Możesz mi cokolwiek powiedzieć?-Ola nie wiedziała co ma myśleć.
-Zaraz zobaczysz-tajemniczo odparła Drawska.
Weszły do szpitala, Emilia zaprowadziła ją przed jakąś salę. Wysocka popatrzyła przez szkalne szyby i zobaczyła swojego ukochanego.
-Jacek...-cicho wyszeptała.
-Możesz do niego wejść-dodał Mikołaj, który nie wiadomo skąd się tam pojawił.
Oli nie trzeba było powtarzać, weszła i doszła do człowieka, który parę godzin wcześniej ją uratował. Wzięła go za rękę, z jej oczu poleciały łzy, zdołała jedynie wyszeptać:
-Jestem tu. Nie zostawię Cię.
Ola siedziała tak jeszcze przez dłuższy czas, wszedł do niej lekarz.
-Rozumiem pani Aleksandra Nowak?-zapytał doktor.
-Proszę?-Ola nie miała pojęcia skąd to nazwisko.
-To pani mąż?
-Yyy, tak, tak, tak-Wysocka w porę zrozumiała, że musi to powiedzieć by nie narobić zamieszania.
-Stan pani męża jest stabilny, pozostaje on jedynie w śpiączce.
-Kiedy się wybudzi? Zapytała Ola.
-Niestety, tego nie wiemy-odparł lekarz.
-Ale jak to?-Ola znowu poczuła się zagubiona.
-Proszę być dobrej myśli-lekarz położył jej dłoń na ramieniu po czym wyszedł.
Do sali wszedł Wojciech.
-Tato, co jeśli on się nie obudzi? Oli znowu płynęły łzy.
Wysocki przytulił córkę mówiąc:
-Nie wolno Ci nawet tak myśleć. Musisz być silna-patrzył jej prosto w oczy gdy to mówił.
Ola wytarła łzy.
-Dziękuję, że tu jesteś-powiedziała.
-Jesteś moją córką, zawsze będę przy Tobie. Masz jak powiadomić rodzinę Jacka o tej sytuacji?-zapytał.
-Tak, mam numer do jego brata, ale mógłbyś to zrobić za mnie?-zapytała Ola.
-Oczywiście.
Aleksandra dała ojcu numer po czym znowu ujęła dłoń swego chłopaka.
Muszę być silna, nie poddam się-myślała.
Przy asyście, swego ojca, Mikołaja, Emilii, Krzyśka oraz wielu innych policjantów, którzy co jakiś czas odwiedzali Jacka w szpitalu, spędziła czas do wieczora. O 17 z Gdańska dotarli jego bliscy. Rodzice i jego brat-Robert. Wysocki się przedstawił, opowiedział całą sytuację z punktu zawodowego i prywatnego, a następnie zaprowadził te trójkę do sali gdzie leżał ich syn i brat, a gdzie nadal była Ola.
-A to jest właśnie, moja córka, o której państwu wspominałem-rzekł Wojciech
Ola wstała i podeszła do nich. Mama Jacka lekko się uśmiechnęła i powiedziała:
-Jacek, mówił prawdę, rzeczywiście masz piękne oczy.
Ola odwzajemniła uśmiech mówiąc:
-Dziękuję, szkoda, że musimy się poznać w takich okolicznościach, i to przeze mnie.
-Nie obwiniaj się, Jacek jest silny, wyjdzie z tego-dodał jego ojciec.
-Przynajmniej mamy pewność, że spotkał odpowiednią dziewczynę-wtrącił brat bliźniak Jacka.
Ola była szczęśliwa, że jego bliscy nie mają do niej żalu, że starają się być silni i solidarni z ich związkiem.
2 tygodnie później, Ola jak codzień przyszła do szpitala. Tam zastała Roberta, patrzył na nią z niepewnością poznała, że coś się musiało stać.
-Co jest?-zapytała poddenerwowana.
-Wystąpiły komplikacje-zaczął-Jacka zabrali na blok.
-Co?-Ola była przerażona.
-Ola, ale spokojnie-kontynował Robert-wszystko będzie dobrze-mówił dalej.
-Nie wytrzymam, nie, nic nie może mu się stać-Aleksandrę dopadła panika.
-Nic mu nie będzie, rozumiesz?-Robert starając się ją uspokoić, przytulił Olę.
W końcu usiedli, po pół godzinie wyszedł do nich lekarz.
-Nastąpił krwotok wewnętrzny, udało nam się go jednak zatamować.
Robert odetchnął z ulgą, a Ola siedziała nadal mając tą samą minę.
-Czy to się może powtórzyć?-zapytała
-Dopóki pacjent jest w śpiączce, niestety tak-odrzekł lekarz.
Dla Oli stało się jasne, że w takiej sytuacji, musi go z tej śpiączki wybudzić.
-Mogę do niego wejść?-zapytała Ola.
-Oczywiście, ale na krótko, musi odpoczywać.
-Dobrze-Wysocka wstała i udała się do sali gdzie leżał jej ukochany. Powoli podeszła, usiadła obok niego i wzięła jego dłoń.
-Pamiętasz, gdy się poznaliśmy? To był Twój drugi dzień pracy. Pierwszego ja miałam wolne. Weszłam do Twojego gabinetu, a tam już był Mikołaj. Powiedział "Ola, to jest nasz nowy dyżurny, Jacek." Uśmiechnąłeś się wtedy do mnie, ja ten uśmiech odwzajemniłam. Wyciągnęłam do Ciebie rękę chcąc się przywitać a Ty ją ująłeś i pocałowałeś mówiąc "Już wiem czemu każdy chce pracować w miejskiej. Takich policjantek na każdej komendzie się nie spotyka."
Nawet mnie to rozbawiło. Potem nie zwracałam na Ciebie szczególnej uwagi, do czasu, aż zrobiłeś pierwszy krok i zaprosiłeś mnie do teatru. Wtedy gdy zobaczyłam jak całujesz Beatę, szłam do Ciebie z zamiarem powiedzenia, że...-Ola chwilę się jeszcze zawahała, w końcu jednak wypowiedziała te słowa-...że Cię kocham. Teraz to wiem.
I wtedy stało się coś nieoczekiwanego, linia na monitorze zaczęła skakać w górę, Jacek wydał z siebie dźwięk duszenia, spowodowanego rurką, którą miał w tchawicy, poruszył rękoma.
-Doktorze!-zawołała Ola.
Lekarz wpadł szybko, zaraz za nim Robert i Emilia. Chirurg wyjął mu z ust rurkę. Jacek otworzył oczy.
-Niesamowite-powiedział lekarz.
Ola nie mogła uwierzyć w to co się stało.
-Jacek...- powiedziała rzucając się w stronę ukochanego-Wiedziałam, wiedziałam, że się obudzisz.
-Ola, jesteś tu...-powiedział cicho Jacek.
-Jestem, obiecałam, że będę-mówiła znowu płacząc, tym razem ze szczęścia.
-Oleńko, ten pocałunek z Beatą, to...-nie dokończył, Ola mu przerwała mówiąc:
-Wiem, wiem o wszystkim. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam.
Mężczyzna uśmiechnął się, był szczęśliwy, że jego ukochana wie jak było naprawdę.
-Kocham Cię, Olu-powiedział Jacek.
-Ja też Cię kocham-odrzekła mu tak jak wtedy gdy leżał na jej kolanach. Z tą różnicą, że to wyznanie, przypieczętowali namiętnym pocałunkiem.
No i nasi bohaterowie wszystko sobie wyjaśnili i są już razem :D jak się podobało? ;3
-Ola...-zaczął Mikołaj-Chodź, zawiozę Cię do domu. Musisz odpocząć.
Ola uniosła głowę, patrząc gdzieś przed siebie.
-Nie mogę, muszę wiedzieć co z nim jest.
-Ola, Mikołaj ma rację, musisz się przespać-wtrąciła Emilka
-My tu będziemy czuwać na zmianę do rana-dodał Mikołaj.
Ola była już zmęczona, nie tylko kilkugodzinnym czekaniem, ale także była wykończona psychicznie. Nagle pojawił się inspektor Wysocki.
-Jeszcze nic nie wiadomo-powiedział.
-Widzisz Ola, jak tylko operacja się skończy, zadzwonimy do Ciebie. Chodź odwiozę Cię-Dodał Mikołaj.
-Bardzo Wam dziękuję, za to, że tu jesteście... wszyscy-powiedziała cicho Aleksandra.
-Córcia, wiesz, że zawsze będę przy Tobie-Wojciech uśmiechnął się do córki, siadając obok niej
-Wszystko będzie dobrze-Emilka powtórzyła gest komendanta.
Ola pełna nadziei udała się z Mikołajem do jej mieszkania. Zaraz po wejściu położyła się i poprosiła Mikołaja by poczekał z nią aż zaśnie. Jej przyjaciel zgodził się bez wahania, usiadł w fotelu i czekał. Po 10 minutach wykończoną posterunkową zmożył sen. Mikołaj siedział jeszcze chwilę i zastanawiał się nad tą całą sytuacją. Ola i Jacek... bardzo go to zdziwiło, mimo to cieszył się, wiedział, że z nim jego przyjaciółka, którą traktował jak młodszą siostrę, będzie szczęśliwa. Nie mylił się także co do Beaty, gotów był nawet do popełnienia jakiejś głupoty, gdyby Jackowi coś się stało. Tu z zamyślenia wyrwał go dźwięk smsa. Był on od Emilki. Pytała jak tam Ola. Mikołaj odpisał, że właśnie zasnęła a on zaraz wróci do szpitala. Po 20 min. Dołączył do Drawskiej i swojego przełożonego. Siedzieli i rozmawiali o całej tej sytuacji, gdy nagle z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wszyscy stanęli na baczność i czekali aż coś im powie.
-Czy jest ktoś rodziny pana Jacka?-zapytał lekarz.
Popatrzyli po sobie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Tak, to mój zięć-wyrwał Wysocki
Wiedział, że musi coś wymyślić, inaczej nie dowiedzą się niczego, a rodzina Jacka była jeszcze nie poinformowana.
-Cóż, operacja przeszła pomyślnie-powiedział chirurg.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, Emilka oparła się o ramię Mikołaja.
-I co dalej?-dopytywał Wojciech.
-Stan pacjenta jest stabilny, ale narazie jest w śpiączce.
-Kiedy będzie można się z nim zobaczyć?-cała trójka zapytała niemal równocześnie.
-Najlepiej rano lub przed południem, pacjent musi trochę odpocząć. A państwa proszę, byście wszyscy udali się do domu i odpoczęli. Wasz przyjaciel jest w dobrych rękach.
Po tych słowach odszedł.
-Dzieciaki, jedźcie do domu. Dziękuję, że tu byliście-rzekł komendant kładąc ręcę na ramionach swoich podwładnych.
-To nic takiego-powiedziała Emilia.
-Szefie, a szef zostaje? Spytał Mikołaj.
-Tak, ale jeszcze tylko chwilę. Zaraz też będę wracał.
Pożegnali się, Emilka i Mikołaj rozjechali się do swoich mieszkań a Wojciech usiadł na krześle.
Moja córcia, ciekawe ile jeszcze ma tajemnic przed starym piernikiem-pomyślał, uśmiechnął się do siebie i pojechał do domu.
Następnego dnia, Ola wstała lekko przed ósmą. Szybko złapała za telefon, nie miała żadnego nie odebranego połączenia, żadnej wiadomości. Nie jedząc śniadania, ubrała się i jak strzała wypadła z mieszkania chcąc jechać do szpitala, jeśli nie dzwonili i nie napisali, operacja pewnie jeszcze trwała. Wybiegając z bloku wpadła na Emilkę.
-Gdzie Ty tak lecisz, tak rano to wyprzedaży jeszcze nie ma-zaśmiała się Drawska.
-Emilka, co z Jackiem?-spytała Ola.
Sierżant popatrzyła w jej wielkie, niebieskie oczy, trzymając ją w niepewności. Po chwili powiedziała by z nią poszła. Ola próbowała coś z niej wyciągnąć, jednak bezskutecznie. Wsiadły do mazdy Emilii i przyjechały pod szpital.
-Możesz mi cokolwiek powiedzieć?-Ola nie wiedziała co ma myśleć.
-Zaraz zobaczysz-tajemniczo odparła Drawska.
Weszły do szpitala, Emilia zaprowadziła ją przed jakąś salę. Wysocka popatrzyła przez szkalne szyby i zobaczyła swojego ukochanego.
-Jacek...-cicho wyszeptała.
-Możesz do niego wejść-dodał Mikołaj, który nie wiadomo skąd się tam pojawił.
Oli nie trzeba było powtarzać, weszła i doszła do człowieka, który parę godzin wcześniej ją uratował. Wzięła go za rękę, z jej oczu poleciały łzy, zdołała jedynie wyszeptać:
-Jestem tu. Nie zostawię Cię.
Ola siedziała tak jeszcze przez dłuższy czas, wszedł do niej lekarz.
-Rozumiem pani Aleksandra Nowak?-zapytał doktor.
-Proszę?-Ola nie miała pojęcia skąd to nazwisko.
-To pani mąż?
-Yyy, tak, tak, tak-Wysocka w porę zrozumiała, że musi to powiedzieć by nie narobić zamieszania.
-Stan pani męża jest stabilny, pozostaje on jedynie w śpiączce.
-Kiedy się wybudzi? Zapytała Ola.
-Niestety, tego nie wiemy-odparł lekarz.
-Ale jak to?-Ola znowu poczuła się zagubiona.
-Proszę być dobrej myśli-lekarz położył jej dłoń na ramieniu po czym wyszedł.
Do sali wszedł Wojciech.
-Tato, co jeśli on się nie obudzi? Oli znowu płynęły łzy.
Wysocki przytulił córkę mówiąc:
-Nie wolno Ci nawet tak myśleć. Musisz być silna-patrzył jej prosto w oczy gdy to mówił.
Ola wytarła łzy.
-Dziękuję, że tu jesteś-powiedziała.
-Jesteś moją córką, zawsze będę przy Tobie. Masz jak powiadomić rodzinę Jacka o tej sytuacji?-zapytał.
-Tak, mam numer do jego brata, ale mógłbyś to zrobić za mnie?-zapytała Ola.
-Oczywiście.
Aleksandra dała ojcu numer po czym znowu ujęła dłoń swego chłopaka.
Muszę być silna, nie poddam się-myślała.
Przy asyście, swego ojca, Mikołaja, Emilii, Krzyśka oraz wielu innych policjantów, którzy co jakiś czas odwiedzali Jacka w szpitalu, spędziła czas do wieczora. O 17 z Gdańska dotarli jego bliscy. Rodzice i jego brat-Robert. Wysocki się przedstawił, opowiedział całą sytuację z punktu zawodowego i prywatnego, a następnie zaprowadził te trójkę do sali gdzie leżał ich syn i brat, a gdzie nadal była Ola.
-A to jest właśnie, moja córka, o której państwu wspominałem-rzekł Wojciech
Ola wstała i podeszła do nich. Mama Jacka lekko się uśmiechnęła i powiedziała:
-Jacek, mówił prawdę, rzeczywiście masz piękne oczy.
Ola odwzajemniła uśmiech mówiąc:
-Dziękuję, szkoda, że musimy się poznać w takich okolicznościach, i to przeze mnie.
-Nie obwiniaj się, Jacek jest silny, wyjdzie z tego-dodał jego ojciec.
-Przynajmniej mamy pewność, że spotkał odpowiednią dziewczynę-wtrącił brat bliźniak Jacka.
Ola była szczęśliwa, że jego bliscy nie mają do niej żalu, że starają się być silni i solidarni z ich związkiem.
2 tygodnie później, Ola jak codzień przyszła do szpitala. Tam zastała Roberta, patrzył na nią z niepewnością poznała, że coś się musiało stać.
-Co jest?-zapytała poddenerwowana.
-Wystąpiły komplikacje-zaczął-Jacka zabrali na blok.
-Co?-Ola była przerażona.
-Ola, ale spokojnie-kontynował Robert-wszystko będzie dobrze-mówił dalej.
-Nie wytrzymam, nie, nic nie może mu się stać-Aleksandrę dopadła panika.
-Nic mu nie będzie, rozumiesz?-Robert starając się ją uspokoić, przytulił Olę.
W końcu usiedli, po pół godzinie wyszedł do nich lekarz.
-Nastąpił krwotok wewnętrzny, udało nam się go jednak zatamować.
Robert odetchnął z ulgą, a Ola siedziała nadal mając tą samą minę.
-Czy to się może powtórzyć?-zapytała
-Dopóki pacjent jest w śpiączce, niestety tak-odrzekł lekarz.
Dla Oli stało się jasne, że w takiej sytuacji, musi go z tej śpiączki wybudzić.
-Mogę do niego wejść?-zapytała Ola.
-Oczywiście, ale na krótko, musi odpoczywać.
-Dobrze-Wysocka wstała i udała się do sali gdzie leżał jej ukochany. Powoli podeszła, usiadła obok niego i wzięła jego dłoń.
-Pamiętasz, gdy się poznaliśmy? To był Twój drugi dzień pracy. Pierwszego ja miałam wolne. Weszłam do Twojego gabinetu, a tam już był Mikołaj. Powiedział "Ola, to jest nasz nowy dyżurny, Jacek." Uśmiechnąłeś się wtedy do mnie, ja ten uśmiech odwzajemniłam. Wyciągnęłam do Ciebie rękę chcąc się przywitać a Ty ją ująłeś i pocałowałeś mówiąc "Już wiem czemu każdy chce pracować w miejskiej. Takich policjantek na każdej komendzie się nie spotyka."
Nawet mnie to rozbawiło. Potem nie zwracałam na Ciebie szczególnej uwagi, do czasu, aż zrobiłeś pierwszy krok i zaprosiłeś mnie do teatru. Wtedy gdy zobaczyłam jak całujesz Beatę, szłam do Ciebie z zamiarem powiedzenia, że...-Ola chwilę się jeszcze zawahała, w końcu jednak wypowiedziała te słowa-...że Cię kocham. Teraz to wiem.
I wtedy stało się coś nieoczekiwanego, linia na monitorze zaczęła skakać w górę, Jacek wydał z siebie dźwięk duszenia, spowodowanego rurką, którą miał w tchawicy, poruszył rękoma.
-Doktorze!-zawołała Ola.
Lekarz wpadł szybko, zaraz za nim Robert i Emilia. Chirurg wyjął mu z ust rurkę. Jacek otworzył oczy.
-Niesamowite-powiedział lekarz.
Ola nie mogła uwierzyć w to co się stało.
-Jacek...- powiedziała rzucając się w stronę ukochanego-Wiedziałam, wiedziałam, że się obudzisz.
-Ola, jesteś tu...-powiedział cicho Jacek.
-Jestem, obiecałam, że będę-mówiła znowu płacząc, tym razem ze szczęścia.
-Oleńko, ten pocałunek z Beatą, to...-nie dokończył, Ola mu przerwała mówiąc:
-Wiem, wiem o wszystkim. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam.
Mężczyzna uśmiechnął się, był szczęśliwy, że jego ukochana wie jak było naprawdę.
-Kocham Cię, Olu-powiedział Jacek.
-Ja też Cię kocham-odrzekła mu tak jak wtedy gdy leżał na jej kolanach. Z tą różnicą, że to wyznanie, przypieczętowali namiętnym pocałunkiem.
No i nasi bohaterowie wszystko sobie wyjaśnili i są już razem :D jak się podobało? ;3
niedziela, 27 września 2015
II-Prawdziwa twarz Beaty, tragiczny wypadek, poświęcenie
Ola wstała rano, wyszykowała się i pojechała na komendę. Nie miała na to najmniejszej ochoty. Nie miała ochoty na spotkanie Jacka, którego dwa dni wcześniej przyłapała na pocałunku z Grudą. Obwiniała tylko jego. Beata jej tłumaczyła, że ona nie chciała, że to on ją pocałował, wbrew jej woli. Aleksandra jej wierzyła, przecież znały się od liceum. Rozmyślała o tym wszystkim, nie zauważając kiedy stanęła przed komendą.
-Cześć Ola-przywitała się Gruda.
-Cześć Beata-odparła lakonicznie Ola, po czym poszła się przebrać. Idąc korytarzem minęła Jacka, który chciał z nią porozmawiać, jednak ona szybka odeszła. Po odprawie udała się z Mikołajem na patrol, a Jacek do swojego gabinetu. Wtedy nie tylko oni dwoje nie mogli się skupić na pracy. Także Mikołaj, który nie wiedział co się dzieje, Emilka, która również zauważyła dziwne zachowanie Oli, przecież od czasu ich wspólnej interwencji zbliżyły się do siebie, no i ostatnia osoba, której nie dawało to spokoju bardziej niż pozostałym-komendant Wysocki, widział, że jego kochana córka ma problemy, ale nie wiedział jak może jej pomóc. Jednak, jako że wszyscy byli w pracy, schowali prywatne sprawy do kieszeni i wzięli się za robotę.
Emilka, z racji, że Krzysiek był na chorobowym, przyjmowała kolejne zgłoszenie, nagle zauważyła Beatę, która skradała się ku schodom prowadzącym do wyjścia. Postanowiła iść za nią. Wyszły z komendy i udały się do pobliskiego parku. Tam Gruda spotkała się z jakimś facetem. Emilia nie mogła go rozpoznać, udało się jej to dopiero, gdy ten ściągnął kaptur. Zamurowało ją, to był podinspektor Kwieciński! Zdziwiło ją, jakie oni mogą mieć ze sobą powiązania, pomyślała, że warto nagrać tę parkę.
-Masz jakieś nowe informacje?-spytał Kwieciński.
-Nic co może im zaszkodzić.
-Weź się w garść!
-Czemu Ty ich tak nie nawidzisz?-dopytywała sierżant.
-Upokorzyli mnie, to miała być moja jednostka, a oni teraz poniosą karę za swoje zachowanie. A Tobie radzę, znajdź coś na nich, albo pożegnasz się z awansem.
-W dupie mam Twój awans. Odparła hardo.
-Więc czemu ze mną współpracujesz? Spytał zdezorientowany.
-Mam prywatne porachunki z posterunkową Wysocką i jej ojcem. Na niej już się mszczę. Dwa dni temu pocałowałam jej chłopaka, widziała to i myśli, że było odwrotnie no i mnie ma za niewinną. W dodatku ten facet to dyżurny Jacek Nowak. Powiedziała z szyderczym uśmiechem.
-Ooo no proszę, widzę, że uderzasz w ich czułe punkty. Bardzo dobrze. Wracaj i mieszaj tam dalej.
Emilka wtedy zrozumiała już wszystko. Ola widziała ich razem, Jacka i Grudę, dlatego jest taka przybita. To zdjęcie w gazecie, gdzie Krzysiek trzymał butelkę szampana, to ona, nie Mieszko. Szybko wróciła na komendę i od razu poszła do komendanta prosząc go by kazał Oli wrócić na komendę. Wysocki słysząc, że chodzi o jego córkę zrobił to czym prędzej. Nie wiedząc o co konkretnie chodzi Emilce, wyszedł z nią przed komendę i czekali na patrol 05. Ci po 10 minutach przyjechali.
-Szefie, po co nas szef wzywał? Zapytał Mikołaj.
-Emilka chce nam coś pokazać. Odparł.
-Musicie to obejrzeć, zwłaszcza Ty, Ola-dodała zwracając się do Wysockiej.
Obejrzeli nagranie i oniemieli.
-Nie wierzę.-powiedział cicho Wysocki.
-Tak było-powiedziała Emilia-Ola to ona, pocałowała Jacka.
Ola nie wiedziała co powiedzieć.
W tej samej chwili z komendy wyszła Gruda.
-Co tam robicie, moi mili? zapytała z uśmiechem.
-Ty suko. Powiedziała Ola i zaczęła iść w jej stronę. Zatrzymał ją Mikołaj, który wiedział do czego zdolna jest wkurzona Aleksandra Wysocka.
-O co Ci chodzi?-spytała zdezorientowana Gruda.
-Myślałaś, że nie wydadzą się Twoje konszachty z Kwiecińskim? Zapytał Wysocki.
Beata wiedziała, że już wszystko się wydało.
-Co my Ci zrobiliśmy?! Wykrzyczała Ola.
-Nie wiesz? Twój kochany tatuś nic Ci nie powiedział?!
-Tato, o czym ona mówi? Ola zwróciła się do ojca.
Wysocki się chwilę zawahał, wiedział jednak, że musi wyznać prawdę swojej córce.
-To było po Twojej maturze. Zamknąłem wtedy faceta, który brał udział w napadzie na bank. Został skazany na 12 lat więzienia. To był ojciec Beaty.
-Że co?! Czemu mi nie powiedziałeś?
-Uznałem, że nie ma sensu Ci tego mówić. Ale Ty Beata, nie możesz się mścić na naszej komendzie za błędy Twojego ojca.
-To wszystko Twoja wina! Wykrzyczała.
Mój ojciec siedzi w więzieniu, nie mogę się z nim zobaczyć, wiesz jak było nam ciężko gdy go zabraliście?!
-Wiesz, że to nie moja wina. Kontynuował Wojciech.
-Właśnie, że Twoja. I wiesz co? Ty zabrałeś mi kogoś kogo ja kocham, więc ja zabiorę Ci kogoś kogo kochasz Ty. Powiedziała wyjmując broń i mierząc w Olę. Mikołaj i Emilka, którzy wtedy stali po bokach Grudy, błyskawicznie wyjęli swoje pistolety. Ola także chciała to zrobić jednak sierżant powiedziała żeby nawet tego nie próbowała.
-Ty zabrałeś córce ojca, ja zabiorę ojcu córkę-powiedziała do Wysockiego, pociągając za spust.
Wysocki zdążył wykrzyczeć "Nie!" I spojrzeć w stronę swojej jedynaczki. Ola zamknęła oczy i usłyszała krzyk bólu oraz poprzedzający go strzał, który nie padł do niej. Otworzyła oczy, przed nią w kałuży krwi, leżał Jacek. Mikołaj i Emilia nie mieli po co wydawać strzału ostrzegawczego, gdy Gruda zobaczyła co zrobiła opuściła broń i tylko patrzyła tępym wzrokiem na zakochanych. Drawska ją rozbroiła i skuła. Ola w tym czasie dopadła do Jacka.
-Co Ty zrobiłeś? Zapytała.
-Nie mogłem pozwolić żeby coś Ci się stało, Oleńko. Odrzekł cicho.
-Jacek... Ola zaczęła płakać.
-Kocham Cię, Ola. Powiedział aspirant.
-Ja też Cię kocham. Wyznała ze łzami w oczach posterunkowa.
Po tych słowach, Jacek delikatnie się uśmiechnął i nieprzytomny osunął głowę na kolanach swojej ukochanej.
-Cześć Ola-przywitała się Gruda.
-Cześć Beata-odparła lakonicznie Ola, po czym poszła się przebrać. Idąc korytarzem minęła Jacka, który chciał z nią porozmawiać, jednak ona szybka odeszła. Po odprawie udała się z Mikołajem na patrol, a Jacek do swojego gabinetu. Wtedy nie tylko oni dwoje nie mogli się skupić na pracy. Także Mikołaj, który nie wiedział co się dzieje, Emilka, która również zauważyła dziwne zachowanie Oli, przecież od czasu ich wspólnej interwencji zbliżyły się do siebie, no i ostatnia osoba, której nie dawało to spokoju bardziej niż pozostałym-komendant Wysocki, widział, że jego kochana córka ma problemy, ale nie wiedział jak może jej pomóc. Jednak, jako że wszyscy byli w pracy, schowali prywatne sprawy do kieszeni i wzięli się za robotę.
Emilka, z racji, że Krzysiek był na chorobowym, przyjmowała kolejne zgłoszenie, nagle zauważyła Beatę, która skradała się ku schodom prowadzącym do wyjścia. Postanowiła iść za nią. Wyszły z komendy i udały się do pobliskiego parku. Tam Gruda spotkała się z jakimś facetem. Emilia nie mogła go rozpoznać, udało się jej to dopiero, gdy ten ściągnął kaptur. Zamurowało ją, to był podinspektor Kwieciński! Zdziwiło ją, jakie oni mogą mieć ze sobą powiązania, pomyślała, że warto nagrać tę parkę.
-Masz jakieś nowe informacje?-spytał Kwieciński.
-Nic co może im zaszkodzić.
-Weź się w garść!
-Czemu Ty ich tak nie nawidzisz?-dopytywała sierżant.
-Upokorzyli mnie, to miała być moja jednostka, a oni teraz poniosą karę za swoje zachowanie. A Tobie radzę, znajdź coś na nich, albo pożegnasz się z awansem.
-W dupie mam Twój awans. Odparła hardo.
-Więc czemu ze mną współpracujesz? Spytał zdezorientowany.
-Mam prywatne porachunki z posterunkową Wysocką i jej ojcem. Na niej już się mszczę. Dwa dni temu pocałowałam jej chłopaka, widziała to i myśli, że było odwrotnie no i mnie ma za niewinną. W dodatku ten facet to dyżurny Jacek Nowak. Powiedziała z szyderczym uśmiechem.
-Ooo no proszę, widzę, że uderzasz w ich czułe punkty. Bardzo dobrze. Wracaj i mieszaj tam dalej.
Emilka wtedy zrozumiała już wszystko. Ola widziała ich razem, Jacka i Grudę, dlatego jest taka przybita. To zdjęcie w gazecie, gdzie Krzysiek trzymał butelkę szampana, to ona, nie Mieszko. Szybko wróciła na komendę i od razu poszła do komendanta prosząc go by kazał Oli wrócić na komendę. Wysocki słysząc, że chodzi o jego córkę zrobił to czym prędzej. Nie wiedząc o co konkretnie chodzi Emilce, wyszedł z nią przed komendę i czekali na patrol 05. Ci po 10 minutach przyjechali.
-Szefie, po co nas szef wzywał? Zapytał Mikołaj.
-Emilka chce nam coś pokazać. Odparł.
-Musicie to obejrzeć, zwłaszcza Ty, Ola-dodała zwracając się do Wysockiej.
Obejrzeli nagranie i oniemieli.
-Nie wierzę.-powiedział cicho Wysocki.
-Tak było-powiedziała Emilia-Ola to ona, pocałowała Jacka.
Ola nie wiedziała co powiedzieć.
W tej samej chwili z komendy wyszła Gruda.
-Co tam robicie, moi mili? zapytała z uśmiechem.
-Ty suko. Powiedziała Ola i zaczęła iść w jej stronę. Zatrzymał ją Mikołaj, który wiedział do czego zdolna jest wkurzona Aleksandra Wysocka.
-O co Ci chodzi?-spytała zdezorientowana Gruda.
-Myślałaś, że nie wydadzą się Twoje konszachty z Kwiecińskim? Zapytał Wysocki.
Beata wiedziała, że już wszystko się wydało.
-Co my Ci zrobiliśmy?! Wykrzyczała Ola.
-Nie wiesz? Twój kochany tatuś nic Ci nie powiedział?!
-Tato, o czym ona mówi? Ola zwróciła się do ojca.
Wysocki się chwilę zawahał, wiedział jednak, że musi wyznać prawdę swojej córce.
-To było po Twojej maturze. Zamknąłem wtedy faceta, który brał udział w napadzie na bank. Został skazany na 12 lat więzienia. To był ojciec Beaty.
-Że co?! Czemu mi nie powiedziałeś?
-Uznałem, że nie ma sensu Ci tego mówić. Ale Ty Beata, nie możesz się mścić na naszej komendzie za błędy Twojego ojca.
-To wszystko Twoja wina! Wykrzyczała.
Mój ojciec siedzi w więzieniu, nie mogę się z nim zobaczyć, wiesz jak było nam ciężko gdy go zabraliście?!
-Wiesz, że to nie moja wina. Kontynuował Wojciech.
-Właśnie, że Twoja. I wiesz co? Ty zabrałeś mi kogoś kogo ja kocham, więc ja zabiorę Ci kogoś kogo kochasz Ty. Powiedziała wyjmując broń i mierząc w Olę. Mikołaj i Emilka, którzy wtedy stali po bokach Grudy, błyskawicznie wyjęli swoje pistolety. Ola także chciała to zrobić jednak sierżant powiedziała żeby nawet tego nie próbowała.
-Ty zabrałeś córce ojca, ja zabiorę ojcu córkę-powiedziała do Wysockiego, pociągając za spust.
Wysocki zdążył wykrzyczeć "Nie!" I spojrzeć w stronę swojej jedynaczki. Ola zamknęła oczy i usłyszała krzyk bólu oraz poprzedzający go strzał, który nie padł do niej. Otworzyła oczy, przed nią w kałuży krwi, leżał Jacek. Mikołaj i Emilia nie mieli po co wydawać strzału ostrzegawczego, gdy Gruda zobaczyła co zrobiła opuściła broń i tylko patrzyła tępym wzrokiem na zakochanych. Drawska ją rozbroiła i skuła. Ola w tym czasie dopadła do Jacka.
-Co Ty zrobiłeś? Zapytała.
-Nie mogłem pozwolić żeby coś Ci się stało, Oleńko. Odrzekł cicho.
-Jacek... Ola zaczęła płakać.
-Kocham Cię, Ola. Powiedział aspirant.
-Ja też Cię kocham. Wyznała ze łzami w oczach posterunkowa.
Po tych słowach, Jacek delikatnie się uśmiechnął i nieprzytomny osunął głowę na kolanach swojej ukochanej.
sobota, 26 września 2015
I-Kłamstwo Grudy, niepewność i rozpacz Oli
Mój pierwszy rozdział dedykuję Karolinie, która przekonała mnie do założenia bloga :) miłego czytania ☺
Właśnie włączył się budzik. Wskazywał godzinę 6 rano. Ola wyciągnęła rękę i go wyłączyła. Zaczęła się szykować do pracy. Przed 8 była już na komendzie. Do odprawy miała jeszcze trochę czasu, więc siedziała w pokoju przesłuchań popijając kawę. Właśnie weszła Beata.
-Cześć Ola-powiedziała
-Cześć-posterunkowa udawała uśmiech.
-Coś nie tak?-zapytała sierżant.
-Wszystko w porządku-Olka ewidentnie coś kręciła.
-Posłuchaj, znamy się od liceum. Widzę, że coś się dzieje-Beata była bardzo spostrzegawcza.
Wysocka zawahała się chwilę po czym powiedziała:
-Chodzi o faceta, nie jestem pewna czy dobrze robię...
-No to lepiej trafić nie mogłaś, mów szybko co jest grane.
-Nie wiem czy powinnam się zakochiwać akurat w nim.
-A co jest z nim nie tak?-Gruda drążyła temat.
-To policjant-odparła cicho Ola.
-Mikołaj?
-Nie, mówiłam Ci. Mikołaj to tylko przyjaciel.
Beata nie miała pojęcia o kogo chodzi Oli.
-Może jak powiesz mi kto to, będę mogła coś Ci doradzić-Beata chciała wzbudzić zaufanie Oli.
-To Jacek-wyznała wreszcie Aleksandra.
-Ten dyżurny?
-Tak, niby wcześniej nic między nami nie było, a teraz... widzę, że mu zależy, ale nie wiem czy związek z policjantem to dobry pomysł.
Beata była niesamowicie szczęśliwa, że Ola zdradziła jej swój czuły punkt. Nadal jednak udawała, że chce pomóc koleżance.
-No cóż... zbyt dobrze go nie znam, ale powiem Ci, że Jacek to taki typowy podrywacz.
-O czym Ty mówisz?-Ola nie wiedziała o co może chodzić Beacie.
-Robi to gdy Ciebie nie ma, zarywa do wszystkich dziewczyn na komendzie w przedziale 23-35. W tym do mnie.
-Co?! Nie, to niemożliwe-Olka nie mogła w to uwierzyć.
-Nie mówiłam Ci nic bo nie miałam pojęcia, że cokolwiek Was łączy, ale przy takim obrocie sprawy, lepiej żebyś jednak się tego dowiedziała.
-Nie mogę w to uwierzyć-Aleksandra usiadła z wrażenia na krześle.
-Niestety, taka prawda-Gruda położyła jej dłoń na ramieniu.
W tej chwili wszedł Mikołaj
-Cześć dziewczyny-powiedział.
-Cześć-odrzekły
-Olka, idziemy na odprawę?-zwrócił się do swojej partnerki, wyrywając ją z zamyślenia.
-Tak, tak. Już-powiedziała idąc w stronę drzwi.
-Wszystko okej?-zapytał aspirant.
-Tak, jasne-Ola była załamana tym co przed chwilą powiedziała jej Gruda.
Po ich wyjściu Beata opierając się o biurko, uśmiechnęła się mówiąc pod nosem:
-Tego Kwiecińskiemu nie przekażę. Na Tobie zemszczę się osobiście i zrobię to tysiąc razy lepiej niż on.
Po czym wyszła i udała się do swoich zajęć. Na odprawie Ola wcale nie zwracała uwagi na Jacka, popatrzyła w jego stronę tylko raz posyłając mu spojrzenie pełne wściekłości i rozczarowania. Młody aspirant nie wiedział o co może chodzić jego ukochanej. Po skończonej odprawie każdy udał się do swoich zajęć. Olę roznosiły emocje, wiedziała jednak, że musi się uspokoić. W końcu była w pracy.
-05 do 00-powiedział dyżurny przez radiostację.
Mikołaj widząc, że jego partnerka nie spieszy zapytać co się stało, sam to zrobił.
-05 zgłaszam się.
-Jedźcie na Widawską 7/14 jakaś awantura domowa. Zgłaszają sąsiedzi.
-Wiadomo coś więcej?-zapytał dowódca patrolu.
-Niestety nie. Dajcie później znać jak się potoczyła akcja.
-Jasne. Bez odbioru.
Ola i Mikołaj udali się na interwencję. Na miejscu zastali kłócących się domowników-ojca i córkę. Przedmiotem sporu był ubiór nastolatki. Ojciec twierdził, że nie może się tak ubierać, córka miała jednak odmienne zdanie. Funkcjonariusze pogodzili zwaśnioną rodzinę i zeszli do radiowozu.
-Niezła historia, co nie?-zaczął Mikołaj.
-No całkiem-odparła Ola. Nadal nie mogła skupić się na pracy po porannej rozmowie z Beatą.
05 wrócili na patrol. Popołudniu dostali jeszcze jedno wezwanie do bójki w parku, wypisali mandaty i wezwania na komendę. Ich służba zbliżała się ku końcowi. Wrócili do firmy i poszli się przebrać. Mikołaj miał już wychodzić, jednak gdy zobaczył jaką minę ma Ola, usiadł naprzeciw niej i powiedział:
-Koniec owijania w bawełnę. Mów co jest grane.
Ola próbowała wciskać mu dalej kit, że wszystko jest wporządku, ale wiedziała, że to nie ma sensu, Mikołaj już widzi, że coś nie gra.
-A co? Doradzisz mi w sprawie faceta?-zapytała Ola.
-No wiesz, nie znam się na tym za bardzo, ale zrobię co będę mógł-Mikołaj uśmiechnął się przyjaźnie.
-Nie mogę Ci powiedzieć o co dokładnie chodzi, tylko chyba jest to co zwykle. Jeden wielki niewypał. Dlaczego ja nie mogę znaleźć sobie kogoś normalnego, kto nie będzie kłamał, pisał mi 200 sms-ów dziennie i wydzwaniał po 1000 razy, kogoś kto nie będzie ćpał i oglądał się za wszystkimi laskami, które minie na korytarzu. I jeszcze dowiaduję się tego od innych ludzi-Ola wreszcie wyrzuciła z siebie to co jej tak ciążyło.
Aspirant zastanowił się chwilę, po czym wreszcie powiedział:
-Mhm. Posłuchaj młoda, specem w tych sprawach to ja nie jestem, ale pamiętaj jedno-rób zawsze to co podpowiada Ci serce. Nie słuchaj innych, bo to Twoje życie i Twoje szczęście. A poza tym, ludzie nie zawsze mówią prawdę. Pamiętaj o tym.
Olę zamurowało. Nigdy nie podejrzewała, że usłyszy coś takiego z ust Mikołaja. Popatrzyli na siebie chwilę. Aspirant uśmiechnął się do niej ponownie po czym wyszedł i zostawił Olę, by sobie przemyślała to co jej powiedział. Aleksandra siedziała jeszcze chwilę myśląc nad tym wszystkim, nagle weszła do niej Beata.
-Cześć Olcia, jak tam po służbie?-zapytała z udawaną troską.
-Dobrze, rozmawiałam przed chwilą z Mikołajem o tej sytuacji, co dzisiaj rano Ci mówiłam.
-I co?-Beata przestraszyła się, że Białach może namieszać w jej planach.
-Powiedział mi, żebym słuchała głosu serca. Zrobię to. Tylko się przebiorę i pójdę porozmawiać z Jackiem-Ola uśmiechnęła się. Dostała niesamowitego kopa energii od swojego przyjaciela.
-Aha, okej. To do zobaczenia jutro.
Ola nie zdążyła pożegnać Grudy, gdyż ta błyskawicznie znalazła się za drzwiami. Była wściekła. Musiała zrealizować swój plan zemsty szybciej niż miała to w planach. Poszła do pokoju dyżurnego.
-Cześć Jacek-powiedziała
-Cześć Beata-Jacek przywitał koleżankę, którą znał praktycznie tylko z opowieści innych policjantów.
-Co tam porabiasz?-zapytała Gruda
-A powoli już się zbieram-Jacek widział, że zachowanie sierżant nie jest normalne. Wiedział, że to flirciara, ale nie sądził, że przyjdzie do niego tak po prostu i zacznie go kokietować.
-Mmm... masz już jakieś plany na wieczór?
-Właściwie to tak, chciałem jechać do mojej dziewczyny.
-Masz dziewczynę?-zapytała Jacka, kładąc mu ręce na barkach i splatając dłonie tuż za jego głową.
Jacek zaraz je zdjął mówiąc:
-Tak, mam.
Gruda zaczęła wpadać w panikę, wiedziała, że Ola zaraz przyjdzie. Widziała jak Jackowi na niej zależy, że nie ma opcji żeby ją zdradził. Przecież to co powiedziała o nim Oli rano, to jedna wielka ściema. Usłyszała kroki na korytarzu. W tym momencie oparła się o biurko łapiąc Jacka za dłonie i pociągając go za sobą oraz całując. W tej samej chwili weszła Ola
-Jacek, musimy poro...-nie dokończyła. Widząc te parkę, stanęła jak wryta.
-Zostaw mnie, zboczeńcu!-krzyknęła Beata odpychając od siebie aspiranta.
-Co? Co Ty dziewczyno wyrabiasz?!-Jacek był totalnie zdezorientowany. Zaraz uświadomił sobie jednak, że całe zdarzenie widzi Ola. Podszedł do niej błyskawicznie.
-Ola...
-Zostaw mnie, nienawidzę Cię, rozumiesz?!-Ola nie mogła opanować nerwów.
-Ola, skarbie to ona mnie pocałowała.
-Kłamiesz!-wtrąciła Beata.
-Nie chcę Cię znać, zostaw mnie!-Ola już prawie płakała, rzuciła się do wyjścia a zaraz za nią pobiegł jej ukochany.
Beata triumfowała, skutecznie rozbiła Olę. Uśmiechnięta, zabrała torebkę, odgarnęła swoje blond włosy i spokojnym krokiem udała się do drzwi.
No i pierwszy rozdział za nami! Jak zauważyliście, nie opisuję romansu Oli i Jacka od początku. Kontynuuje od odcinka 95 :) Jak się Wam podoba?
Właśnie włączył się budzik. Wskazywał godzinę 6 rano. Ola wyciągnęła rękę i go wyłączyła. Zaczęła się szykować do pracy. Przed 8 była już na komendzie. Do odprawy miała jeszcze trochę czasu, więc siedziała w pokoju przesłuchań popijając kawę. Właśnie weszła Beata.
-Cześć Ola-powiedziała
-Cześć-posterunkowa udawała uśmiech.
-Coś nie tak?-zapytała sierżant.
-Wszystko w porządku-Olka ewidentnie coś kręciła.
-Posłuchaj, znamy się od liceum. Widzę, że coś się dzieje-Beata była bardzo spostrzegawcza.
Wysocka zawahała się chwilę po czym powiedziała:
-Chodzi o faceta, nie jestem pewna czy dobrze robię...
-No to lepiej trafić nie mogłaś, mów szybko co jest grane.
-Nie wiem czy powinnam się zakochiwać akurat w nim.
-A co jest z nim nie tak?-Gruda drążyła temat.
-To policjant-odparła cicho Ola.
-Mikołaj?
-Nie, mówiłam Ci. Mikołaj to tylko przyjaciel.
Beata nie miała pojęcia o kogo chodzi Oli.
-Może jak powiesz mi kto to, będę mogła coś Ci doradzić-Beata chciała wzbudzić zaufanie Oli.
-To Jacek-wyznała wreszcie Aleksandra.
-Ten dyżurny?
-Tak, niby wcześniej nic między nami nie było, a teraz... widzę, że mu zależy, ale nie wiem czy związek z policjantem to dobry pomysł.
Beata była niesamowicie szczęśliwa, że Ola zdradziła jej swój czuły punkt. Nadal jednak udawała, że chce pomóc koleżance.
-No cóż... zbyt dobrze go nie znam, ale powiem Ci, że Jacek to taki typowy podrywacz.
-O czym Ty mówisz?-Ola nie wiedziała o co może chodzić Beacie.
-Robi to gdy Ciebie nie ma, zarywa do wszystkich dziewczyn na komendzie w przedziale 23-35. W tym do mnie.
-Co?! Nie, to niemożliwe-Olka nie mogła w to uwierzyć.
-Nie mówiłam Ci nic bo nie miałam pojęcia, że cokolwiek Was łączy, ale przy takim obrocie sprawy, lepiej żebyś jednak się tego dowiedziała.
-Nie mogę w to uwierzyć-Aleksandra usiadła z wrażenia na krześle.
-Niestety, taka prawda-Gruda położyła jej dłoń na ramieniu.
W tej chwili wszedł Mikołaj
-Cześć dziewczyny-powiedział.
-Cześć-odrzekły
-Olka, idziemy na odprawę?-zwrócił się do swojej partnerki, wyrywając ją z zamyślenia.
-Tak, tak. Już-powiedziała idąc w stronę drzwi.
-Wszystko okej?-zapytał aspirant.
-Tak, jasne-Ola była załamana tym co przed chwilą powiedziała jej Gruda.
Po ich wyjściu Beata opierając się o biurko, uśmiechnęła się mówiąc pod nosem:
-Tego Kwiecińskiemu nie przekażę. Na Tobie zemszczę się osobiście i zrobię to tysiąc razy lepiej niż on.
Po czym wyszła i udała się do swoich zajęć. Na odprawie Ola wcale nie zwracała uwagi na Jacka, popatrzyła w jego stronę tylko raz posyłając mu spojrzenie pełne wściekłości i rozczarowania. Młody aspirant nie wiedział o co może chodzić jego ukochanej. Po skończonej odprawie każdy udał się do swoich zajęć. Olę roznosiły emocje, wiedziała jednak, że musi się uspokoić. W końcu była w pracy.
-05 do 00-powiedział dyżurny przez radiostację.
Mikołaj widząc, że jego partnerka nie spieszy zapytać co się stało, sam to zrobił.
-05 zgłaszam się.
-Jedźcie na Widawską 7/14 jakaś awantura domowa. Zgłaszają sąsiedzi.
-Wiadomo coś więcej?-zapytał dowódca patrolu.
-Niestety nie. Dajcie później znać jak się potoczyła akcja.
-Jasne. Bez odbioru.
Ola i Mikołaj udali się na interwencję. Na miejscu zastali kłócących się domowników-ojca i córkę. Przedmiotem sporu był ubiór nastolatki. Ojciec twierdził, że nie może się tak ubierać, córka miała jednak odmienne zdanie. Funkcjonariusze pogodzili zwaśnioną rodzinę i zeszli do radiowozu.
-Niezła historia, co nie?-zaczął Mikołaj.
-No całkiem-odparła Ola. Nadal nie mogła skupić się na pracy po porannej rozmowie z Beatą.
05 wrócili na patrol. Popołudniu dostali jeszcze jedno wezwanie do bójki w parku, wypisali mandaty i wezwania na komendę. Ich służba zbliżała się ku końcowi. Wrócili do firmy i poszli się przebrać. Mikołaj miał już wychodzić, jednak gdy zobaczył jaką minę ma Ola, usiadł naprzeciw niej i powiedział:
-Koniec owijania w bawełnę. Mów co jest grane.
Ola próbowała wciskać mu dalej kit, że wszystko jest wporządku, ale wiedziała, że to nie ma sensu, Mikołaj już widzi, że coś nie gra.
-A co? Doradzisz mi w sprawie faceta?-zapytała Ola.
-No wiesz, nie znam się na tym za bardzo, ale zrobię co będę mógł-Mikołaj uśmiechnął się przyjaźnie.
-Nie mogę Ci powiedzieć o co dokładnie chodzi, tylko chyba jest to co zwykle. Jeden wielki niewypał. Dlaczego ja nie mogę znaleźć sobie kogoś normalnego, kto nie będzie kłamał, pisał mi 200 sms-ów dziennie i wydzwaniał po 1000 razy, kogoś kto nie będzie ćpał i oglądał się za wszystkimi laskami, które minie na korytarzu. I jeszcze dowiaduję się tego od innych ludzi-Ola wreszcie wyrzuciła z siebie to co jej tak ciążyło.
Aspirant zastanowił się chwilę, po czym wreszcie powiedział:
-Mhm. Posłuchaj młoda, specem w tych sprawach to ja nie jestem, ale pamiętaj jedno-rób zawsze to co podpowiada Ci serce. Nie słuchaj innych, bo to Twoje życie i Twoje szczęście. A poza tym, ludzie nie zawsze mówią prawdę. Pamiętaj o tym.
Olę zamurowało. Nigdy nie podejrzewała, że usłyszy coś takiego z ust Mikołaja. Popatrzyli na siebie chwilę. Aspirant uśmiechnął się do niej ponownie po czym wyszedł i zostawił Olę, by sobie przemyślała to co jej powiedział. Aleksandra siedziała jeszcze chwilę myśląc nad tym wszystkim, nagle weszła do niej Beata.
-Cześć Olcia, jak tam po służbie?-zapytała z udawaną troską.
-Dobrze, rozmawiałam przed chwilą z Mikołajem o tej sytuacji, co dzisiaj rano Ci mówiłam.
-I co?-Beata przestraszyła się, że Białach może namieszać w jej planach.
-Powiedział mi, żebym słuchała głosu serca. Zrobię to. Tylko się przebiorę i pójdę porozmawiać z Jackiem-Ola uśmiechnęła się. Dostała niesamowitego kopa energii od swojego przyjaciela.
-Aha, okej. To do zobaczenia jutro.
Ola nie zdążyła pożegnać Grudy, gdyż ta błyskawicznie znalazła się za drzwiami. Była wściekła. Musiała zrealizować swój plan zemsty szybciej niż miała to w planach. Poszła do pokoju dyżurnego.
-Cześć Jacek-powiedziała
-Cześć Beata-Jacek przywitał koleżankę, którą znał praktycznie tylko z opowieści innych policjantów.
-Co tam porabiasz?-zapytała Gruda
-A powoli już się zbieram-Jacek widział, że zachowanie sierżant nie jest normalne. Wiedział, że to flirciara, ale nie sądził, że przyjdzie do niego tak po prostu i zacznie go kokietować.
-Mmm... masz już jakieś plany na wieczór?
-Właściwie to tak, chciałem jechać do mojej dziewczyny.
-Masz dziewczynę?-zapytała Jacka, kładąc mu ręce na barkach i splatając dłonie tuż za jego głową.
Jacek zaraz je zdjął mówiąc:
-Tak, mam.
Gruda zaczęła wpadać w panikę, wiedziała, że Ola zaraz przyjdzie. Widziała jak Jackowi na niej zależy, że nie ma opcji żeby ją zdradził. Przecież to co powiedziała o nim Oli rano, to jedna wielka ściema. Usłyszała kroki na korytarzu. W tym momencie oparła się o biurko łapiąc Jacka za dłonie i pociągając go za sobą oraz całując. W tej samej chwili weszła Ola
-Jacek, musimy poro...-nie dokończyła. Widząc te parkę, stanęła jak wryta.
-Zostaw mnie, zboczeńcu!-krzyknęła Beata odpychając od siebie aspiranta.
-Co? Co Ty dziewczyno wyrabiasz?!-Jacek był totalnie zdezorientowany. Zaraz uświadomił sobie jednak, że całe zdarzenie widzi Ola. Podszedł do niej błyskawicznie.
-Ola...
-Zostaw mnie, nienawidzę Cię, rozumiesz?!-Ola nie mogła opanować nerwów.
-Ola, skarbie to ona mnie pocałowała.
-Kłamiesz!-wtrąciła Beata.
-Nie chcę Cię znać, zostaw mnie!-Ola już prawie płakała, rzuciła się do wyjścia a zaraz za nią pobiegł jej ukochany.
Beata triumfowała, skutecznie rozbiła Olę. Uśmiechnięta, zabrała torebkę, odgarnęła swoje blond włosy i spokojnym krokiem udała się do drzwi.
No i pierwszy rozdział za nami! Jak zauważyliście, nie opisuję romansu Oli i Jacka od początku. Kontynuuje od odcinka 95 :) Jak się Wam podoba?
Sprawy organizacyjne c:
Hej :)
Jak już wspomniałam w opisie, mój blog będzie skoncentrowany na posterunkowej Aleksandrze Wysockiej. Nie oznacza to jednak, że nie pojawią się Wasi ulubieńcy-Mikołaj, Monika bądź Krzysiek. Opowiadania będę starała się dodawać średnio co 2 dni ;) niebawem pojawi się pierwsze. Mam nadzieję, że się Wam spodoba! :D
Jak już wspomniałam w opisie, mój blog będzie skoncentrowany na posterunkowej Aleksandrze Wysockiej. Nie oznacza to jednak, że nie pojawią się Wasi ulubieńcy-Mikołaj, Monika bądź Krzysiek. Opowiadania będę starała się dodawać średnio co 2 dni ;) niebawem pojawi się pierwsze. Mam nadzieję, że się Wam spodoba! :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)