poniedziałek, 12 października 2015

IX-Zaproszenie, tragedia w galerii

Ola wstała dziś pierwsza. Była punktualnie 6 rano. Jacek jeszcze spał, więc postanowiła zrobić mu śniadanie. Przez ostatnie miesiące w ich życiu nic się nie działo, więc rozkoszowali się sobą przy każdej możliwej okazji. Poszła do kuchni i zaczęła robić kanapki. Nagle poczuła pocałunek na swojej szyi.
-Nie śpisz już?-zapytał Jacek.
-Tak jakoś wyszło-odpowiedziała Ola.
Jacek przekręcił ją w swoją stronę.
-Jak dzisiaj wrócę, zapraszam Cię od razu na kolację do tej nowy restauracji na Bielanach.
-Ooo, a jest jakaś okazja?
-Właściwie to tak, chciałem z Tobą porozmawiać.
-O czym?-Aleksandra próbowała wymusić cokolwiek ze swojego chłopaka.
-Wszystko jest tajemnicą-odparł nieugięty.
Usiedli do stołu i zaczęli jeść śniadanie. Następnie Ola wróciła do łóżka a Jacek wziął prysznic, ubrał się i pojechał na komendę. Wysocka chętnie poszłaby na zakupy z jakąś koleżanką, potrzebowała sukienki na wieczór, ale był środek tygodnia i wszyscy pracowali. Prawie wszyscy, wybrała numer w komórce.
-Halo?-zapytał głos w słuchawce.
-Mikołaj, nie masz dzisiaj nic do roboty, prawda?-spytała.
-No właśnie chciałem do Ciebie dzwonić czy nie pojechałabyś ze mną do galerii.
-Nie wierzę, Ty i galeria?-Ola była bardzo zdziwiona.
-Kamila ma jutro urodziny, pomogłaś by mi wybrać coś dla niej?
-Jasne, to do zobaczenia o 13?-
-Do 13.
Ola się uśmiechnęła do komórki, szczęśliwa, że miło spędzi dzień.
Po południu spotkali się w umówionym miejscu. Chodzili po sklepach oglądając wystawy. Po pół godzinie Mikołaj był głodny i znudzony, więc poszli na obiad do knajpy znajdującej się w galerii.
-Facet na zakupach to jakaś porażka-zaczęła Ola.
-Nie, baba na zakupach to jakaś porażka-powiedział żartobliwie Mikołaj.
-Ta jasne. Wszyscy jęczycie tak samo. Jacka to już nawet na zakupy nie zabieram bo nie ma po co. W co się bym nie ubrała, mówi, że wyglądam ładnie i w końcu nie wiem co kupić.
-Chyba lepiej, żeby mówił, że ładnie niż, że brzydko.
-Bardzo zabawne. Jedzmy i zwiedzamy dalej bo w końcu nic Kamili nie kupisz.
Jak postanowili tak też zrobili. Właśnie weszli do kolejnego sklepu. Ola wypatrzyła dla siebie przeuroczą czarną sukienkę oraz kremowy, luźny sweterek dla żony swojego przyjaciela.
-Może być?-spytała Mikołaja, który niemal nie zasnął oparty o półkę ze spodniami.
-Tak, tak-powiedział przymulonym głosem.
-Faceci...-westchnęła Wysocka.
Mikołaj zajął miejsce w kolejce, podczas gdy Ola stwierdziła, że do sukienki dobierze sobie jeszcze jakąś torebkę. Udała się za ogromną szafę w poszukiwaniu dodatku. Nagle do sklepu wpadło dwóch zamaskowanych mężczyzn z bronią.
-Łapy do góry i na ziemię wszyscy!-krzyknął jeden.
Wszyscy posłuchali, jedni ze strachu, a inni w tym Mikołaj, wiedzieli, że życzenia gangsterów trzeba spełniać. Terroryści mieli pod kontrolą cały sklep, z wyjątkiem jednej Oli. Wysocka zaraz chwyciła za telefon wysyłając swojemu chłopakowi sms-a o odpowiedniej treści. Sama schowała telefon głęboko do torby i usiadła pod szafą. Wiedziała, że w każdej chwili mogą ją zobaczyć a jeśli przyjmie taką pozę, o nic nie będą jej podejrzewać.
Jacek w tym czasie otrzymał sms-a od swojej dziewczyny. Po przeczytaniu jego treści natychmiast złapał za radio.
-06 dla 00
-Szóstka zgłaszam się-powiedział Krzysztof.
-Jedźcie do galerii w centrum miasta. Napad z bronią na sklep. Pracownicy Was zaprowadzą. Na miejscu jest Ola i Mikołaj. Ja wysyłam grupę AT, ale wy jesteście najbliżej.
Emilia i Krzysiek popatrzyli po sobie.
-Przyjąłem, jedziemy-odpowiedział Krzysiek.
-Zachowajcie szczególną ostrożność-dodał Jacek.
-Jasne.
Emilia wcisnęła gaz do dechy i pojechali na miejsce interwencji. W tym czasie gangsterzy złapali zakładniczkę-młodą kobietę.
-Posłuchaj, zaraz będą tu będzie cała wrocławska policja, zabawa się skończyła-powiedział Mikołaj do jednego faceta.
-Zamknij mordę!-wydarł się.
-Puśćcie kobietę i odłóżcie broń, dostaniecie wtedy mniejszy wyrok-dodał aspirant
-Mówię nie wyraźnie?!-krzyknął.
-Policja rzućcie broń!-wydarła się Emilka wpadając z Krzyśkiem do sklepu.
Jeden z napastników skierował ku nim spluwę, drugi zaś mocniej przycisnął do siebie zakładniczkę.
-Wynocha stąd albo rozwalę jej łeb!-krzyknął do policjantów.
-Za 5 minut zjawią się tu antyterroryści, rzućcie broń-powiedział Krzysiek.
-Jeszcze słowo i ją zabiję-gangsterzy nie dawali za wygraną. Ola słysząc rozwój sytuacji, postanowiła nie czekać ani chwili dłużej. Niepostrzeżona do tej pory wyszła zza regału, od tyłu podeszła do napastnika trzymającego zakładniczkę i jednym kopnięciem wytrąciła mu broń. Kobieta upadła na ziemię i zdążyła się odsunąć. Emilia wydała strzał ostrzegawczy. Bandyta pozbawiony zakładniczki chciał rzucić się na Olę, ona jednak dwoma skutecznymi ciosami rzuciła go na ziemię. Drugi bandzior został otoczony przez załogę patrolu 06. Poddał się i odrzucił broń, a Mikołaj podbiegł do Wysockiej i pomógł przytrzymać jej pierwszego napastnika. Krzysiek skuł ich zatrzymanego a Emilia wyciągnęła radio:
-00 dla 06
-Melduj szóstka-w głosie Jacka było słychać zdenerwowanie.
-Zatrzymaliśmy ich. Sytuacja opanowana.
-Potrzebna jest karetka?
-Nie, wszyscy cali i zdrowi. Ola też-wymawiając te słowa uśmiechnęła się w stronę przyjaciółki. Aleksandra ten uśmiech odwzajemniła. Na miejsce wezwany został drugi patrol, antyterrorystów odesłano.
-Dobra robota, Młoda-powiedział Mikołaj podchodząc do Oli.
-To nie moja zasługa-odparła Wysocka.
-Gdyby nie Ty, nie wiadomo czy ta kobieta wyszłaby cało z opresji-dodał Krzysiek.
-Dajcie już spokój-Olka się zaczerwieniła.
-Nie bądź taka skromna!-zawołała Emilka, która właśnie trzymała skutego jednego z bandytów.
Wysocka, Białach i Zapała roześmiali się na te słowa, Krzysiek się pożegnał i już miał iść do Emilii, gdy nagle coś się stało. Napastnik, którego trzymała Drawska, wykręcił się z jej uścisku odpychając sierżant, która upadła na ziemię wyciągnął jej przy tym broń z pasa i strzelił kilkukrotnie do Krzyśka. Ten opadł na ziemię. Policjant z innego patrolu dopadł do gangstera obezwładniając go. Mikołaj i Ola dorwali się do Krzyśka. Kamizelka kuloodporna nie wytrzymała tak wielu strzałów. Zapała krwawił. Wysocka i Białach przystąpili do I pomocy. Mieszko, będący w patrolu, który przyjechał jako drugi do eskorty gangsterów, wezwał dyżurnego by ten zawiadomił pogotowie. Chwilę później na miejsce przybyła karetka. Zajęli się Krzyśkiem, a Ola zaczęła uspokajać Emilię.
-Co ja zrobiłam...-mówiła z rozpaczą.
-Emilka, to nie Twoja wina.
-Właśnie, że moja. Ja jestem dowódcą patrolu, mi wyrwał broń i to ja powinnam.dostać! Olka, on ma dziecko!-Drawska była zrozpaczona całą sytuacją.
-Uspokój się. On to przeżyje, to nie była Twoja wina-Aleksandra próbowała uspokoić koleżankę. Przytuliła Emilkę, która wpadła w histerię.
Bandyci zostali zabrani na komendę, karetka odjechała jeszcze wcześniej.
-Ola, nią się trzeba zająć-powiedział Mikołaj.
-Tak, wiem. Emilka, pojedziesz do mnie. Nie możesz teraz wrócić sama.
-Dziękuję Wam-Drawska nadal płakała.
-Chodźmy-powiedziała Olka i pomogła wstać swojej przyjaciółce.
Mikołaj pojechał do Krzyśka, a Ola zabrała Emilię do swojego mieszkania.


No i tym razem sytuacja się odwróciła zupełnie. Czy Krzysztofowi się coś stanie? Co zrobi Emilia?

2 komentarze:

  1. Piszesz super opowiadania
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. No mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stanie. Nie wiem co zrobi Emilka.
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń