sobota, 10 października 2015

VIII-Nowe życie, nowa twarz

-Olka, wstawaj-powiedział Jacek, budząc swoją ukochaną.
-Jeszcze 5 minutek...-odparła leniwym głosem.
-Jak nas Twój tata ochrzani za spóźnienie, to będziesz miała swoje 5 minutek-aspirant zaczął się śmiać i pocałował Wysocką w policzek.
Ola wstała. Umyli się, ubrali i zaczęli jeść śniadanie. Dzisiaj obydwoje mieli służbę na Komendzie Miejskiej we Wrocławiu. O 7.45 byli na miejscu. Weszli trzymając się za ręcę i uśmiechając się do siebie i każdego kogo spotkali na korytarzu. W tym także Kobielaka. Już każdy na komendzie wiedział o ich związku, o tym jak Jacek ratował życie Oli, o ucieczce Wasyla oraz o poświęceniu Joanny Wysockiej. Idąc na odprawę, Aleksandra spotkała Emilkę. Pobiły razem nowy rekord. Obgadały całą komendę w 1 minutę i 42 sekundy. Na odprawie, panował radosny nastrój. Jacek i Mikołaj ciągle się z czegoś śmiali i gadali ze sobą, co zdenerwowało inspektora Wysockiego.
-Nowak, Białach! Spokój ma być!-powiedział stanowczo.
-Tak jest-odparli równocześnie, i z tego też zaczęli się śmiać. Po odprawie, tradycyjnie, każdy zajął się swoją brożką.
Patrol 05 dostał wezwanie do bójki w parku. Po przyjeździe na miejce nikogo nie spotkali. Wrócili na bazę by spisać raport. Dzień mijał spokojnie. Po południu wpisali się na przerwę. Na stołówce spotkali szóstkę. Przysiedli się do nich.
-Krzysiek, jak tam Monika i Franek?-spytała Ola.
-Dobrze, druga operacja się udała. Młody, robi postępy w rehabilitacji. Wszystko zmierza ku dobremu.
-To świetnie, a ten cały Kosik?-zapytał Mikołaj.
-A to nie wiecie? Wybudził się i siedzi w areszcie z zarzutem wymuszenia pieniędzy. Julia wybroniła Artura, że działał w obronie swojej i Franka.
-I bardzo dobrze-skomentowała Ola.
-Emilka, a jak w domu?-zapytał Krzysiek.
-Dobrze, dziękuję. Ojciec już się tak nie czepia mojej pracy, mama się od niego w prawdzie wyprowadziła, ale to nawet lepiej. Jeszcze sporo wody upłynie zanim zaczniemy żyć jak rodzina.
-Najważniejsze, że Ty jesteś szczęśliwa-powiedziała Wysocka.
-Mikołaj, teraz Ty mów-zaczęła Emilka-co z Kamilą?
-No, słuchajcie, jest wspaniale. Znowu jesteśmy rodziną. Kamila ostatecznie wyszła z nałogu. Dziewczynki są tak bardzo szczęśliwe. Jest idealnie.
-To została jeszcze tylko Ola-powiedział Krzysiek.
-No co, u mnie wiecie jak jest. Żyje się z dnia na dzień. Było mi trochę ciężko po tej ostatniej historii z porwaniem Emilki i listem od mojej mamy, ale to poznanie prawdy dało mi takiego mega kopa emocjonalnego i tak mnie odmieniło, że jestem zupełnie inną osobą.
-Może to nie wypada, no ale nie mogę się powstrzymać-powiedział Mikołaj-szykujecie z Jackiem jakąś większą imprezę, na całą komendę?-puścił Oli oczko.
-Bardzo zabawne. Póki co dzisiaj dopiero na spokojnie, będę się wkupywała w łaski.
-Czyje łaski?-spytał Krzysiek.
-Moich przyszłych teściów-odparła posterunkowa.
Czworo funkcjonariuszy się roześmiało.
Załogi 05 i 06 skończyły przerwy i wrócili na patrol. Dzień do końca służby minął spokojnie. Olka i Mikołaj wrócili na komendę by się przebrać. Wychodząc z pokoju przesłuchań, Ola ujrzała swojego ojca, Mikołaja i Jacka. Żywo o czymś rozprawiali. Wtem poczuła szarpnięcie za ramiona.
-Wszyscy rzucić broń-krzyknął mężczyzna uzbrojony w nóż, który przyłożył Aleksandrze do gardła.
Wysocki, Białach i Nowak błyskawicznie odwrócili się w stronę Oli i nożownika. Na korytarz wypadli wszyscy funkcjonariusze znajdujący się na owym piętrze. Większość była w terenie, więc niewielu ich było.
-Puść dziewczynę-powiedział Mikołaj spokojnym ale stanowczym głosem.
-Oddajcie broń i wypuście mojego brata!-zażądał.
-O czym on mówi?-zapytał Jacek.
-Cztery dni temu, zatrzymaliśmy jego brata. Pobił swoją żonę. Koleś od tego czasu przychodził na komendę żądając jego wypuszczenia, ale ciągle był odsyłany.
-Macie go w tej chwili uwolnić, albo poderżnę jej gardło!-wykrzyczał ponownie.
-Musimy coś zrobić-powiedział Wysocki.
-Trzeba wypuścić tego jego brata-dodał Mikołaj.
-Czekajcie-Jacek był zdenerwowany najmniej z nich wszystkich.
-Na co?!-wrzasnęli niemal jednocześnie.
Jacek zwrócił się do swojej dziewczyny:
-Ola, Ty sobie na to pozwalasz?-zapytał.
-Nie, czekam tylko na odpowiedni moment-odparła. Teraz akcja potoczyła się błyskwicznie. Wysocka nadepnęła napastnikowi jedną nogą na jego stopę, ten się zgiął a wtedy machnęła drugą do tyłu uderzając go w głowę. Szybko się odwróciła, wytrąciła z dłoni nóż, złapała go za obie ręce i wykręciła je przyciskając faceta do ściany.
-Zanim następnym razem wystartujesz do kogoś z nożem, upewnij się czy to odpowiednia osoba-powiedziała.
Do policjantki podbiegli inni funkcjonariusze przejmując zatrzymanego. Ola podeszła do swojego ojca, dowódcy i ukochanego. Dwóch pierwszych patrzyło i nie mogło uwierzyć w to co przed chwilą widzieli. Jedynie Jacek się uśmiechał.
-To jedziemy do domu?-zapytała Nowaka.
-Jasne-odrzekł.
-Co to było?!-zapytał w końcu Mikołaj.
-No co, kobieta musi umieć się bronić-Olka puściła mu oczko, tak samo jak on jej dzisiaj na obiedzie.
-Kiedy Tyś się tego nauczyła?!-Wysocki również był zszokowany.
-Ostatnio miałam tyle czasu wolnego, chciałam go dobrze spożytkować.
-Nie potrzebujesz karetki?-zapytał Wojciech nadopiekuńczy jak zawsze.
-Tato, nic mi nie jest-odpowiedziała mu z wyrzutem córka-Widzimy się jutro.
Pocałowała zdębiałego ojca w policzek, Mikołajowi posłała ciepły uśmiech i udała się z Jackiem do wyjścia.
-Widziałaś ich miny?-zapytał gdy wsiadali do auta.
-Były bezcenne.
Wróciła z Jackiem do jego mieszkania i zaczęli przygotowywać kolację.
-Nie denerwujesz się mam nadzieję-powiedział Nowak.
-Spotkaniem z Twoimi rodzicami? Przecież się już znamy-dodała z uśmiechem.
-Dziwne, zawsze mi się wydawało, że jesteś typem takiej panikary-powiedział opierając się o blat.
-Bo zawsze byłam typem panikary, ale to już przeszłość.
-Wiesz kto dziś do mnie przyszedł?
-Kto?
-Twój tata. Powiedział, że gdyby wiedział, że się tak zmienisz, gdy poznasz prawdę to wyznałby Ci ją już wieki temu.
-Nie tylko to, się do tego przyczyniło.
-Wiem, skarbie. Jesteś piękna, inteligentna i niesamowicie silna-Jacek pocałował swoją ukochaną.
Dokończyli już robić kolację. Umyli się i ubrali w wizytowe ubrania, czekając na rodziców Jacka. Ci chwilę później się zjawili. Spotkanie przebiegło w miłej atmosferze. Ola opowiedziała trochę o sobie, wspomnieli z Jackiem o ostatnich dramatycznych wydarzeniach.
Państwo Nowak byli zdumieni jej wytrwałością i jednocześnie niezywkle zadowoleni, że ich syn znalazł sobie partnerkę, która ich zdaniem ma coś w głowie, posiada ambicje i aspiracje. Jako, że rodzice ukochanego Oli byli z daleka, zostali na noc w mieszkaniu syna.


Rzadko mi się to zdarza, ale napisałam rozdział, w którym nie było żadnych "większych" niespodzianek ;>
Ale spokojnie, w kolejnym powrócę do starego trybu.

3 komentarze:

  1. Ale ta akcja na komendzie była zajebista <3
    Pozdrawiam i czekam na więcej
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobrażam sobie miny Wysockiego i Mikołaja :p Masz pomysły.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Regina

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja na komendzie? Zajebista!

    OdpowiedzUsuń