Ola i Jacek po wspólnie spędzonej nocy, byli w doskonałych humorach. Był już czas zacząć się szykować, więc wstali, ubrali się, umyli i chcieli zacząć jeść śniadanie gdy usłyszeli walenie i dzwonienie do drzwi. Zdziwieni popatrzyli po sobie. Jacek podszedł i przez judasza zobaczył, za drzwiami inspektora Wysockiego. Otworzył drzwi.
-Czy wyście poszaleli obydwoje?! Po co Wam te telefony jak odbierać nie umiecie!-Wysocki darł się na cały głos.
Jacek spojrzał na swój telefon i powiedział:
-Faktycznie, rozładowany.
-Mój był wyciszony, ale o co chodzi?-zapytała Ola.
Wojciech już nieco ochłonął.
-Wczoraj wieczorem z więzienia uciekł Wasyl-powiedział Wysocki.
-Że co?!-wydarła się Ola.
-Spokojnie-Jacek starał sie uspokoić swoją ukochaną. Historię z szantażowaniem Oli znał doskonale-Jak to się stało?
-Ja nie wiem, nie wiem jak oni tego więzienia pilnowali. W każdym razie w celi zostawił list do Ciebie-ostatnie słowa skierował do córki.
-Jaki list?-zapytała Ola
-Ten-Wysocki podał go córce-odebrałem jeszcze wczoraj.
Wysocka rozłożyła kartkę formatu A5 i zaczęła czytać na głos:
-"Droga pani posterunkowa!
Gdy się ostatni raz widzieliśmy, powiedziała mi pani, że spotkamy się za jakieś 25 lat jak wyjdę z więzienia. Otóż rozczaruję panią. Spotkamy się dużo szybciej. Właśnie uciekłem stąd gdzie mnie wsadziłaś i niedługo Cię znajdę choćby Twój tatuś ukrył Cię na drugim końcu świata. Jeszcze mnie popamiętasz wredna suko" Olę zemdliło po odczytaniu treści listu. Zaraz jednak, zdała sobie sprawę, że grozi jej niebezpieczeństwo.
-Ola musi dostać ochronę-powiedział Jacek.
-Obydwoje musicie dostać ochronę-poprawił go komendant. Pod blokiem już są już policjanci w cywilu. Niedługo dostaniecie mieszkanie zastępcze.
-To nie będzie konieczne-zaczął Jacek. Wasyl nie zna tego adresu, nie ma pojęcia o moim istnieniu-powiedział Jacek.
-Ale Ty tu mieszkasz. Jeśli Was znajdzie może dac ten adres niewiadomo komu lub sam Wam coś zrobić.
-Nie znajdzie, a tutaj Ola będzie czuć się lepiej niż w jakimś mieszkaniu zastępczym-Jacek starał się przekonać Wysockiego, wiedział, że Ola woli być tutaj niż tułać się w jakimś obcym miejscu
-No, może i masz rację-Wojciech posłał Jackowi przyjacielski uśmiech. Cieszył się, że aspirant tak się troszczy o jego córkę i nie wpada w panikę.
-A Mikołaj?-zapytała Ola-Przecież on chciał go już zabić.
-Mikołaj i jego rodzina też dostali ochronę-zapewnił Wysocki.
-Tato, a Ty? Przecież na Tobie też może chcieć się zemścić, tym też już groził wtedy...-Aleksandra zaczęła bać się o kolejną osobę.
-Oleńka, spokojnie. CBŚ wzięło pod uwagę nas wszystkich. Najbardziej bałem się o Ciebie. Dzisiaj dopiero znalazłem w papierach adres Jacka, nie odbieraliście telefonów. Właściwie to czemu?
-Yyy... bo Jackowi padła bateria a ja swój telefon wyciszyłam bo...-Olka zaczęła szukać jakiegoś kłamstwa w głowie ale nic jej nie przychodziło. Nagle inspektorowi zadzwoniła komórka, która uratowała te niezręczną sytuację.
-Halo? Co?! Co się stało?!-Wysocki znowu zaczął się drzeć na cały blok-dobra, dobra, przekażę jej.
-Co się stało?-zapytała nerwowo Ola.
Wojciech schował telefon.
-Było w nocy włamanie do Twojego mieszkania.
-Co?! Jak to?!-Ola nie mogła uwierzyć do czego posunął się jej były szantażysta.
-Spokojnie kochanie-Jacek przytulił Olę chcąc ją uspokoić.
-Musimy jechać po resztę jej rzeczy-zwrócił się do Komendanta.
-Tak. Ogarnijcie się, a ja poczekam w samochodzie.
-Jasne-odpowiedział Jacek.
Wojciech udał się do samochodu.
-Boję się, on nam może coś zrobić-mówiła Ola do swojego ukochanego, wtulona twarzą w jego klatkę piersiową.
-Nie bój się. Nic nam nie będzie. Złapią go. Ola popatrz na mnie-uniósł twarz swojej ukochanej i popatrzył w jej oczy-jestem przy Tobie. Nie pozwolę Cię skrzywdzić, rozumiesz?
Ola pokiwała głową na znak, że rozumie. Ogarnęli się, zeszli do wozu taty Oli i udali się do jej mieszkania. Na miejscu wszystko było porozwalane. Ubrania powywalane z szafy. Krzesła od stołu były porozrzucane po całym salonie, okno od drzwi w łazience wybite. Wysockiej ciężko było na to patrzeć. Przecież ona mogła tam być tej nocy. Czuła jednak cały czas obecność Jacka przy sobie. Technicy zabezpieczyli już wszystkie ślady więc można było zacząć sprzątać i pakować resztę rzeczy. Do Oli podszedł Kamil-technik policyjny.
-Zanim przyjechaliście, na łóżku znaleźliśmy to-powiedział wręczając kartkę posterunkowej-zdjęliśmy wszystkie odciski więc mogę Ci to już oddać.
-Dzięki-powiedziała Ola biorąc kartkę.
W tym momencie podszedł do niej Jacek i jej ojciec. To był kolejny list od Wasyla. Ola zaczęła czytać jego treść.
-"Nie było Cię w mieszkaniu. W sumie nic dziwnego. Tatuś już cię ukrył. Ale ja i tak Cię znajdę."-Ola rozpłakała się całkowicie czytając te ostatnie słowa. Jacek przytulił ją ponownie. Tym razem nic nie powiedział. Wszystko o czym pomyślał było zbyt banalne. Wysocki usiadł na krześle z bezsilności. W końcu powiedział do córki:
-Ola, nie możesz się teraz poddać. Musisz wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Mówiłem Ci to samo gdy Jacek był w śpiączce, pamiętasz?
Aleksandra popatrzyła na ojca, przypominając sobie niedalekie wydarzenia.
-Masz rację-powiedziała ocierając łzy. Nie pozwolę żeby ktoś nam groził-teraz zwróciła się w stronę aspiranta-Już raz o mało co Cię nie straciłam, to się nie powtórzy przez tego psychopatę.
Jacek z dumą popatrzył na swoją ukochaną i powiedział:
-Za to właśnie Cię kocham.
Wszyscy udali się do wyjścia. Wysocki w asyście policji wrócił do swojego domu, podobnie Ola i Jacek.
Jak Wasyl będzie chciał się zemścić na Oli? Czy zdąży, czy policja go złapie?
Super rozdział czekam na następne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Mam nadzieję, że zdążą go złapać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina