-Odbierz ten telefon...-Jacek dzwonił już setny raz do Oli. Nie dawno wrócił do mieszkania i zorientował się, że nie ma ani jej, ani jej rzeczy. Tę noc spędził u kolegi. Podobnie jak jego ukochana, stwierdził, że nie chce widzieć drugiej osoby. Ale teraz się niepokoił. Chciał przeprosić Olę, porozmawiać. Nie zastał jej nawet u siebie w mieszkaniu. Nie odbierała. W końcu zadzwonił do Emilki.
-Halo?
-Cześć Emilia. Nie ma u Ciebie Oli?
-Nie, a co się stało?
-Pokłóciliśmy się wczoraj i się wyprowadziła, tylko, że u niej w mieszkaniu jej nie ma.
-Jacek, ja z Olą ostatni raz rozmawiałam wczoraj, ale rano. Może ona jest u ojca?
-Nie wiem, zadzwonię do niego. Dzięki Emilka.
-Ja zapytam czy Mikołaj nie wie gdzie jest. Do usłyszenia.
Rozłączyli się. Jacek teraz musiał zadzwonić do inpsektora Wysockiego. Jeśli to zrobi, to wyda się cała ich kłótnia. Ale aspirant miał to gdzieś. Liczyła się tylko Ola. Chciał już dzwonić, jednak Wysocki go wyprzedził.
-Halo?-zapytał Nowak.
-Jacek, Ola jest w szpitalu. Podobno chciała popełnić samobójstwo-Komendant był zrozpaczony.
-W jakim jest stanie?-Jacek był przerażony.
-Skończyli ją operować. Przyjedziesz tu?
-Jaki szpital?
-Na Traugutta.
-Zaraz będę.
Jacek wypadł z mieszkania jak strzała. Pod blokiem wpadł na Martę.
-A Ty gdzie tak lecisz?-spytała.
-Marta, nie teraz. Ola jest w szpitalu.
-No i co?-spytała niewzruszona.
-Jak to no i co? Wcale się nie przejmujesz tym, że życie mojej dziewczyny jest zagrożone?
-Jakiej dziewczyny... Jacek, teraz możemy być znowu razem. Nie potrzebujesz jej.
-Ty chyba zwariowałaś!-Wykrzyczał.
-Co?! Czemu?! Przecież ja jestem od niej lepsza, jak możesz?!
-Lepsza? Dziewczyno, ja kocham Olę, a nie Ciebie. Coś Ty sobie w ogóle myślała.
Jacek nie czekał na odpowiedź, wsiadł do samochodu i pojechał do szpitala. Marta była tylko jego starą znajomą, to z Olą chciał iść przez życie.
-Gdzie ona jest?-spytał Wysockiego.
-Leży tam w sali, ale narazie nie można do niej wejść-odparł podnosząc głowę.
Jacek był zrozpaczony.
-Ale... ale jak to się w ogóle stało?
-Świadkowie mówią, że rzuciła się pod samochód. Kierowca hamował, ale i tak nie zdążył się zatrzymać.
Jacek usiadł zrezygnowany.
-To wszystko przeze mnie-powiedział.
-Jak to?-spytał Wysocki.
-Ola ostatnio zaczęła być zazdrosna bo do Wrocławia przeprowadziła się moja była dziewczyna i spędzałem z nią dużo czasu. Nie widziałem w tym nic złego, ale teraz widzę, jak odbierała to Ola. Myślała, że chce ją zostawić, ale ja ją kocham.
-Jacek-westchnął Wojciech-najważniejsze żeby wyszła z tego cało-położył mu dłoń na ramieniu.
Po godzinie czekania wyszedł do nich lekarz.
-Panie doktorze, co z Olą?-zapytał Jacek.
-Pacjentka wybudza się z narkozy. Jeden z panów może do niej wejść.
Wysocki i Nowak popatrzyli po sobie. Inspektor dał mu znak, by to on wszedł.
Jacek ruszył do sali gdzie była jego ukochana.
-Ola-powiedział w wejściu.
-Jacek? Co Ty tu robisz?-spytała cicho.
-Dlaczego chciałaś się zabić?-spytał siadając na krześle obok posterunkowej.
-Nie chciałam, po tej rozmowie z Martą byłam zdruzgotana. Myślałam, że z nami koniec. Raziło mnie słońce, biegłam przed siebie i nawet nie zauważyłam jak wypadłam na drogę pod ten samochód.
Nowak przybrał smutny, wręcz przygnębiony wyraz twarzy:
-Ola, ja kocham Ciebie. Nie ją. Nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałem. Przepraszam, za to co robiłem. Wiem, jak się czułaś... wybaczysz mi to?
Ola odzyskiwała siłę w głosie a na jej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech.
-Oczywiście, że tak.
Teraz i Jacek się lekko uśmiechnął.
-Pamiętasz jak za nim jeszcze złamałaś nogę, chciałem Cię zabrać do restauracji, żeby porozmwiać o czymś?
-Tak, ale pomagałeś Marcie się przeprowadzać.
-Wcale nie dlatego wtedy nie poszliśmy. Miałaś nogę w gipsie, a chciałem żeby wszystko było perfekcyjne. Ale teraz jesteśmy w szpitalu. Jest tu Twój tata i zaraz zjawią się wszyscy nasi przyjaciele, więc to jest najlepszy moment na to.
-Moment na co?-Ola była zdezorientowana.
Jacek popatrzył jej w oczy i wyciągnął z kieszeni niewielkie pudełeczko.
-Chodzę z nim od miesiąca i w końcu muszę je wykorzystać.
Wstał z krzesła, na którym siedział i ukleknął przed łóżkiem ukochanej.
-Aleksandro, czy zechcesz zostać moją żoną?
Olę zamurowało. Patrzyła na Jacka, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. Nadal nie mogło do niej dotrzeć to, co się przed chwilą stało. Do oczu napłynęły jej łzy i przez zaciśnięte gardło odpowiedziała:
-Tak, oczywiście, że tak-Ola zarzuciła swoje ręce na szyję Jacka. Ten ją przytulił i założył na palec pierścionek zaręczynowy.
-Kocham Cię-wyznał Jacek.
-Ja Ciebie też-Ola płakała ze szczęścia.
Teraz narzeczeni pocałowali się namiętnie. Ponownie w ich związku wyszło słońce, które na bardzo długo miało nie zachodzić.
Zgadliście jakie były plany Jacka wobec Aleksandry. Jak zareagują na tę wieść ich przyjaciele, rodzina Jacka i szczególnie tata Oli? Pozwoli na taki krok jedynej córce?
Na pewno będą gratulować i życzyć im szczęścia. Wysocki na pewno się ucieszy, jeśli chce by jego córka była szczęśliwa nie będzie miał nic przeciwko. Ale znając ciebie Olga, wymyślisz znowu coś, że nad ich związkiem znowu zbiorą się czarne chmury. Ale takie zakończenia jak tego rozdziału to ja uwielbiam.
OdpowiedzUsuńCzekam na next, pozdrawiam i życzę weny,
Karola
No wiesz, Karola. Do tych czarnych chmur inspirują mnie nasi kochani scenarzyści xd :D
OdpowiedzUsuńNa pewno się ucieszą, że Jacek się oświadczył. A Wysocki nie ma innego wyjścia jak cieszyć się szczęściem jedynaczki ;-). Ja już jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne
Pozdrawiam
Paulina
Aww no w końcu oświadczyny. <3 Czekałam na nie. Mam nadzieję, że wszyscy się ucieszą. Serdecznie zapraszam na mój blog http://olkaijacekopowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Gosia.
Super rozdział . Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział postaram się dodać jutro wieczorem :)
Pozdrawiam